Dzisiaj mija 43 lata od śmierci gitarzysty Jimiego Hendrixa Jak do tej pory w moim mniemaniu, był najlepszym gitarzystą wszechczasów. Gdy zmarł z powodu przedawkowania narkotyków, wydano taką ilość płyt z jego muzyką,że morze uchodzić za rekordzistę w tej dziedzinie. Prywatnie spokojny, na scenie przeobrażał się w showmena. Potrafił na przykład podczas koncertu spalić swoją gitarę, na której grał,albo doszczętnie ją rozwalić. Zapisał się też do "niebiańskiego" "Klubu 27", a to z racji wieku, w którym przyszło mu zejść z tego świata. Wszyscy artyści "należący" do tego klubu zmarli właśnie w wieku 27-lat. Hendrix też.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz