Od 50 lat oglądamy festiwal Polskiej piosenki w Opolu.Ja nie mam tylu lat ,ale z przyjemnością oglądam powtórki z przed lat.Muszę stwierdzić,że "Opole" terażniejsze nie umywa się do poprzednich festiwali. Nawet "Kabareton" jest jakby mniej śmieszniejszy. Kiedyś do ostatniej chwili nie było wiadomo ,kto wystąpi i z jaką piosenka. I tak sie rodziły przeboje. A teraz pół roku wcześniej wiadomo co będzie. Żadne zaskoczenie,można więc nie ogladać. Chociaż w tym roku "Opole" się obroniło. Na okrągłą rocznę zaprosili dinozaurów polskiej muzyki rozrywkowej i chwała im za to,bo inaczej powielili,by to co dzieje się co roku. Rutyna, nuda i nic więcej.Standardowa uczestniczka festwalu od lat 60-tych Maryla Rodowicz zaśpiewała piękną piosenkę "List z za oceanu", Niech żyje bal". Naprawdę od kilku lat dzisiejszy koncert był przepiękny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz